Odwiedź nasze profile:

„Rzuciłam etat, otworzyłam pracownię i działam!”- Wywiad z Julianną Janczak

17 marca 2021 Brak komentarzy

Jest stylistką fryzur, blogerką i youtuberką. Rzuciła pracę w korporacji, aby zająć się tym, co sprawia jej radość. Od pewnego czasu uczy innych, jak układać fryzury na różne okazje. I choć mogłoby się wydawać, że nauczanie fryzjerstwa online jest niemożliwe, jej się to udaje! Czy warto było wkroczyć na taką ścieżkę kariery? O blaskach i cieniach swojego biznesu opowie dzisiaj Julianna Janczak.

Julianno, rzuciłaś pracę w korporacji, żeby czesać innych. Z pewnością wymagało to od Ciebie sporej odwagi i motywacji. Kiedy podjęłaś decyzję, by wywrócić swoje życie zawodowe do góry nogami?

Czesanie zawsze było moją pasją, więc to wszystko przyszło naturalnie. Pracując na etacie w korporacji czesanie było moją odskocznią. Jednocześnie zawsze wiedziałam, że chcę docelowo pracować „na swoim”. Zajęło mi trochę czasu, zanim ten plan ułożył mi się w głowie. Na początku ciężko było mi uwierzyć, że mogłabym zajmować się tylko współpracą z pannami młodymi, a nie klasycznym fryzjerstwem, dlatego też odwlekałam decyzję o rzuceniu etatu zdecydowanie za długo. Ale w końcu miarka się przebrała, korporacja mnie wymęczyła tak, że postawiłam wszystko na jedną kartę. Rzuciłam etat, otworzyłam pracownię i działam!

Skąd pomysł na stworzenie kursu online i przeniesienie swojej wiedzy do internetu?

Oprócz tego, że lubię czesać, lubię też uczyć i zawsze dobrze mi to wychodziło. Od czasu do czasu sama wykupywałam dostępy do zagranicznych platform szkoleniowych, uczących fryzur krok po kroku. W Polsce na tamten moment nie było jeszcze możliwości uczenia się upięć online. Pomyślałam, że fajnie byłoby się tym zająć.

Nauczanie fryzjerstwa przez internet pewnie nie jest łatwym zadaniem. Ile czasu zajęło Ci przygotowanie pierwszego kursu?

Pierwszy kurs stworzyłam jakieś trzy miesiące, dzień w dzień. Wykończył mnie! 🙂 Ale mam już tak, że jak coś sobie wymyślę, muszę to zrobić już, teraz, natychmiast! Na pierwszy kurs składało się 20 lekcji wideo, które sama, kręciłam, montowałam i opisywałam. To ogromna ilość pracy. 

Opowiedz o tym trochę więcej…

Zaczęłam od nagrań wideo. Nagrania razem z montażem, zajęły mi najwięcej czasu. Potem poszło już z górki. W Canvie stworzyłam materiały do pobrania dla kursantów. Na początku kurs nie wyglądał zbyt ładnie wizualnie, bo zajęło mi trochę czasu, zanim zaznajomiłam się z oprogramowaniem. Najważniejsza była dla mnie jednak jakość wideo, czyli sama treść kursu, a nie jego otoczka. Myślę, że to się udało, jednak teraz patrząc na moje pierwsze lekcje, ubolewam nad jakością filmów 🙂 Powoli wymieniam je na nowe, odświeżone, w lepszej jakości.

Czy ten ogrom pracy przyniósł Ci oczekiwany efekt?

Zdecydowanie tak. Mój wysiłek nie poszedł na marne, ponieważ zainteresowanie kursem już od pierwszego dnia było naprawdę duże i w pierwszych miesiącach szkolenia stały się jedną z głównych nóg, na których stoi moja działalność. Natomiast nie stało się to samo z siebie, poświęciłam sporo czasu na promocję, tak aby już w dniu startu platformy szkoleniowej czekało na nią jak najwięcej osób.

Wydaje mi się, że w nauczaniu fryzjerstwa przez internet najtrudniejsze jest przekazanie umiejętności manualnych, kluczowych przy układaniu fryzur. Jak Tobie się to udaje?

Pokazuję fryzury dokładnie tak, jak robiłabym to na szkoleniu na żywo. Bliskie kadry, szczegółowe tłumaczenie od pierwszego kroku, dobra jakość video. Reszta leży po stronie kursanta – musi ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Nie wystarczy obejrzeć szkolenia, żeby nauczyć się fryzury, tak jak nie wystarczy pójść na szkolenie na żywo i przećwiczyć na nim materiał tylko raz. To wymaga ciągłej pracy. 

Wydaje się, że internet to miejsce, w którym można dostać mnóstwo darmowej wiedzy. Czym więc Twój kurs różni się od tutoriali dostępnych w internecie?

Płatne lekcje są zdecydowanie bardziej szczegółowe. Każda trwa około godzinę, nie pomijam żadnego kroku, pokazuję produkty i narzędzia. Zależy mi na tym, aby kursant odniósł wrażenie, że towarzyszy mi w pracy i stoi obok mnie, kiedy czeszę 🙂

Czy będziesz kontynuować przygodę z kursami online?

Jak najbardziej. Kursy online to na ten moment większa część mojej działalności (zwłaszcza w pandemii). Świetnie się w tym czuję i chcę to kontynuować, mam mnóstwo pomysłów na kolejne szkolenia, które niebawem będę realizować.

Uważasz, że kurs internetowy może stworzyć każdy, niezależnie od tego w jakiej branży działa?

Jak najbardziej! Nawet jeśli dana dziedzina zdecydowanie wymaga szkoleń na żywo, nic nie stoi na przeszkodzie, aby tworzyć szkolenia uzupełniające online.

Jakie wskazówki dałabyś osobom, które chcą stworzyć swój pierwszy kurs online? Od czego zacząć?

Gdy ktoś zdecyduje się na stworzenie szkoleń wideo, polecam zainwestować w dobry sprzęt lub zlecić nagrania profesjonalnej ekipie. Szkoleń online jest coraz więcej i tym niedopracowanym będzie zdecydowanie trudniej się przebić. Jakość jest najważniejsza! Kursant musi czuć, że jest w dobrych, profesjonalnych rękach.

Dziękuję Ci za to, że znalazłaś czas, żeby z nami porozmawiać. Życzę Ci powodzenia oraz sukcesów w tworzeniu i sprzedaży kursów 🙂

Dziękuję!

0 0 votes
Ocena artykułu
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments